Uwierzycie, że to już 9 lat? Tyle czasu minęło od pierwszej edycji InterTonów, gdy jeszcze nie planowaliśmy z tego imprezy cyklicznej. Gdy chcieliśmy po prostu zorganizować gig, na którym mogłyby wystąpić lokalne zespoły i nasi przyjaciele zza granicy. Zespoły, które niekoniecznie znalazłby miejsce na, chociażby Dniach Chojnic. Tymczasem z roku na rok wydarzenie przybiera na sile, a widownia, bawiąc się pod sceną oraz w strefie chillu, pokazuje nam, że to, co robimy, ma sens i że nie ma, mowy byśmy przerwali. Zanim zacznę się rozpływać nad tym, jacy jesteście cudowni, nasi drodzy widzowie, napisze kilka słów o tegorocznej edycji.
Z bliska i z daleka
To, że padało to już chyba norma. Na InterTonach mamy dwie opcje pogodowe: deszcz albo upał. Ewentualnie upał i deszcz. Kiedyś nauczymy się zamawiać dobrą pogodę. Kiedyś. Ale to jeszcze nie był ten rok. Czy to przeszkodziło w dobrej zabawie? Śmiem twierdzić, że nie. W tym roku pod sceną wpadłam na ludzi z Gdańska, Szczecinka, Bydgoszczy, a nawet Szczecina i Warszawy! Jednak to nic w porównaniu do tego, jaką trasę miały do pokonania zespoły, które gościliśmy.
Zgodnie z duchem międzynarodowej wymiany muzycznej, w tym roku na scenie nie zabrakło gości z miast partnerskich. Jako reprezentacja Emesdetten z Niemiec przyjechał energetyczny skład Tortured Spirit. Wiecie, że to nie pierwszy ich występ w Chojnicach? Jest tu ktoś, kto widział ich podczas Metalowej Orkiestry w 2010 r., jeszcze w pubie Kornel? Natomiast prosto z francuskiego Bayeux przyjechał Praïm Faya. Wprawdzie Hengelo formalnie nie jest miastem partnerskim Chojnic, ale na poziomie muzycznym współpraca jest równie mocna, jak z siostrzanymi miastami. Dlatego w tym roku nie zabrakło reprezentacji z Holandii – Massive Assault.
Niektóre składy miały, krótszą trasę do pokonania, ale na scenie szaleli tak samo. Polska reprezentacja w tym roku była liczna i mocno zróżnicowana. Najpierw widownię rozgrzał Super Potwór prosto z Rumii, w swoich tekstach nawiązujący do horrorów klasy B. Dzięki krakowskiemu Narbo Dacal otrzymaliśmy dawkę mocnego, kobiecego wokalu. Nie po raz pierwszy i raczej nie po raz ostatni gościliśmy także lokalny, zaprzyjaźniony zespół — Tyran. Prawdziwe tłumy pod sceną zebrała Hostia.
Gdy na scenę wkroczyła gwiazda wieczoru, amerykański zespół Agnostic Front, padało już w najlepsze. Jednak najwidoczniej Wam, naszej drogiej widowni, nie przeszkadzało to ani trochę. Pod sceną zebrali się prawie wszyscy obecni na stadionie.
Jam Stage
Podczas trwających na głównej scenie przepinek zespołów, muzyka zaczynała rozbrzmiewać w strefie chillu. Jam Stage, choć pojawiała się stosunkowo niedawno, w widoczny sposób skradła Wasze serca. To tam, popijając …wodę czy też wcinając coś pożywnego, można posłuchać nieco lżejszych brzmień. Zapewnia to nasz wieloletni przyjaciel Peter Ullrich wraz z lokalnymi muzykami, wolontariuszami SCM — Pawłem Krause, Mateuszem Fortuńskim i Arturem Kowalskim.
Nie tylko muzycznie
Choć samym sercem InetTonów niewątpliwie jest muzyka, to nie tylko ją zapewniamy. “Latający Vaderek” zdobył swoich własnych fanów i powróci za rok. Osoby, które nie były na feście, pewnie czytając to, zastanawiają się, o co chodzi. Śpieszę z wyjaśnieniami, by uniknąć uszkodzeń ciała podczas rzucania np. płyt ze sceny, lub innych fantów, wprowadziliśmy metodę wymienną. Ze sceny latał pluszowy Vader, rzucany przez naszego jedynego w swoim rodzaju prowadzącego — Irka. Osoba, która go złapała, dokonywała następnie wymiany pluszaka za fanty z wodzianką stojąca pod sceną. Choć znaleźli się i tacy, co woleliby Vadera…wcale się nie dziwie.
Urocza obstawa punktu info działała nieprzerwanie od 10, dostarczając niezbędnych informacji wszystkim zainteresowanym. Oczywiście był też punkt medyczny, który na szczęście nie miał w tym roku zbyt wiele roboty, bo staraliście się bawić rozsądnie.
Nie zabrakło też giełdy płytowej, na której można było uzupełnić swoją kolekcję. Pisząca te słowa, także złapała co nieco. Występujące na scenie zespoły zapewniły swój merch. Pochwalcie się! Co udało się Wam zdobyć? Wśród pamiątek InterTonowych znalazły się koszulki, przypinki oraz torby. Jeśli nie udało Wam się zdobyć ich podczas festu, mam dla Was dobrą wiadomość – zostało nam kilka sztuk i niedługo ruszymy ze sprzedażą!
W strefie SCM jak co roku można było zagrać w planszówki m.in. w giga Jengę z sieci Eurodesk Polska. Grupa naszych wolontariuszy pomagała wczuć się w klimat festiwalu robiąc kolorowe warkoczyki, tatuaże z henny oraz malując twarze. Z wszystkich tych atrakcji korzystali zarówno mali, jak i nieco więksi. W tym roku można daliśmy Wam szansę za zagłosować na zespół, jaki chcielibyście zobaczyć na przyszłorocznej, jubileuszowej edycji. Głosy zostały policzone i uważnie się im przyjrzymy.
Spotkajmy się znowu
No coż, to chyba z grubsza wszystko. Dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom, którzy zjawili się 15 czerwca na stadionie Kolejarz. To dzięki Wam mamy siłę, by dalej działać. Jesteście wspaniali. Gdyby nie Wy, ten festiwal nie miałby sensu. Ufff..Chyba, trochę za słodko, co? Ale mam nadzieję, że zobaczymy się za rok! Przyprowadźcie znajomych!
Jeszcze tylko wielkie podziękowania dla naszych drogich wolontariuszy z Fundacji Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej działających w ramach ogólnopolskiego Korpusu Solidarności, którzy poświęcili swój czas i energię, by przygotować to wydarzenie od podstaw. Oraz dla ekipy z Pokojowego Patrolu! Razem walczyliśmy od rana w dniu imprezy, a także tygodnie przed nią, a teraz też jeszcze ogarniamy. Cieszę się, że Was mamy. Oczywiście dziękuję też wspaniałym muzykom! Jesteście wspaniali! Thank you, see you soon! Danke!
Imprezę wspierały finansowo instytucje takie jak Fundacja Współpracy Polsko – Niemieckiej, Województwo Pomorskie, Miasto Chojnice oraz Powiat Chojnicki. Pomagały też lokalne przedsiębiorstwa, w tym firma produkująca materace z podchojnickich Topoli, od lat stanowiąca przykład udanej współpracy pomiędzy społecznościami miast partnerskich, będąca częścią niemieckiej grupy kapitałowej FEY & Co z siedzibą w Emsdetten.
Fotki autorstwa Wioletty Karpiak, Żanety J. i Wiktorii Orlikowskiej
no replies